... czyli czemu nie pójdę do kina na nowy film Marka Koterskiego "Baby są jakieś inne":
Całkiem niedawno przytaczałam tu [święte] słowa Roberta Górskiego z Kabaretu Moralnego Niepokoju ("Żart poniżej pasa"): "Jestem zażenowany ostatnimi polskimi komediami. Klną w nich od początku do końca".
Ja się wulgaryzmów nie boję; czasem lubię i sama używam. To jednak, czego znieść nie mogę, to kur*y albo pierd*enia powtórzone w ciągu pięciu minut siedem razy.
Zupełnie tracą wtedy na znaczeniu. I robią ze zdań śmietnik, w towarzystwie którego nie chce mi się już przebywać...
Między innymi dlatego nie podobały mi się "Lejdis":
(dialog o przecinkach broni się dzięki świetnej Dominice Kluźniak!)
A już pewna swego byłam, gdy trafiłam na jeden z kawałków zespołu Video pod tytułem... "Weź nie pierdol". W sumie - sami sprawdźcie, czy na Was też ciąży przekleństwo powtórzenia!
1 komentarz:
Rzekłbym wręcz "przekleństwo powtórzenia przekleństw"... Wróć! Wulgaryzmów, bo pospolita ku*wa to nie przekleństwo a zwykły, niszowy wulgaryzm - rzekł ostatnio na lekcji religii nasz katecheta ;)
Prześlij komentarz