O godność pyta mnie zawsze fotograf, u którego wywołuję zdjęcia z wakacji. Nie wiem, czemu potrzebuje mojego nazwiska, skoro ma koperty z numerami, ale... Zawsze zwraca tym moją uwagę i uśmiecham się wtedy do niego - urzeczona grzecznością.
Pracuję na co dzień z nazwiskami; lubię się nimi zwracać do innych osób, lubię też swoje własne (a raczej - mojego taty). Grzeczna też być potrafię. Jednak wyrażenia: "Jak pańska godność?" chyba nigdy do tej pory nie użyłam w czasie rozmowy.
Myślę, że w tym roku nadarzą się jeszcze okazje.
To, co najbardziej podoba mi się w tej frazie, to automatyczne odniesienie godności do pierwotnego (pierwszego) znaczenia: poczucie, świadomość własnej wartości, szacunek dla samego siebie; honor, duma (sjp). Połączenie tego z nazwiskiem brzmi... dumnie.
Zupełnie jak człowiek (Maksym Gorki). Czasem.
1 komentarz:
Tego zwrotu w swojej pracy używam bardzo często:) Chciałbym żeby wróciły zwroty "Waszmości" i "Wasza miłość" :D średniowiecze, ale szacunek był przynajmniej;]
Prześlij komentarz