fot. Agnieszka Sadowska
Przyjechała dziewczyna ze Śląska na Podlasie i...
Dziś już ani regionalizmy, ani sam dialekt mazowiecki (jego północna część) nie robią na mnie takiego wrażenia, jak kiedyś. To zdecydowanie kwestia przyzwyczajenia. Chociaż... W pierwszym tygodniu pobytu na wsi wciąż się uśmiecham, kiedy słyszę te wszystkie pozaliterackie ciekawostki!
Najsłynniejsza jest chyba podlaska bułka chleba. A zaraz po niej - berbelucha. Białostocka Gazeta Wyborcza stworzyła słownik mowy białostoczan, który można przeczytać na tej stronie. Prawdziwy. Sama w tym roku użyłam w zdaniu słowa baterejka (latarka)! Mój tato (urodzony pod Białymstokiem) do dziś, kiedy wszystko jest w porządku, mówi bajki. Obiad się chla, buty kładzie, przykrywa kordłą, używa krajzegi. A dzieci czasem wiszczą - musi tak...
Słownik w Wyborczej nie jest naukowy, lecz nieformalny. Wydaje mi się nawet, że część zawartych w nim słów występuje także w innych regionach kraju, nie są do końca specyficzne dla Podlasia. Na przykład badziewie. Albo dźwi.
Dźwi to dużo jest w moim Zabrzu, zauważyłam.
Po powrocie z wakacji jeszcze przez chwilę mam w ustach kawałek Podlasia, po kilku dniach wracam do rzeczywistości... Chyba że znowu oglądam zdjęcia. I wracam!
Dziś już ani regionalizmy, ani sam dialekt mazowiecki (jego północna część) nie robią na mnie takiego wrażenia, jak kiedyś. To zdecydowanie kwestia przyzwyczajenia. Chociaż... W pierwszym tygodniu pobytu na wsi wciąż się uśmiecham, kiedy słyszę te wszystkie pozaliterackie ciekawostki!
Najsłynniejsza jest chyba podlaska bułka chleba. A zaraz po niej - berbelucha. Białostocka Gazeta Wyborcza stworzyła słownik mowy białostoczan, który można przeczytać na tej stronie. Prawdziwy. Sama w tym roku użyłam w zdaniu słowa baterejka (latarka)! Mój tato (urodzony pod Białymstokiem) do dziś, kiedy wszystko jest w porządku, mówi bajki. Obiad się chla, buty kładzie, przykrywa kordłą, używa krajzegi. A dzieci czasem wiszczą - musi tak...
Słownik w Wyborczej nie jest naukowy, lecz nieformalny. Wydaje mi się nawet, że część zawartych w nim słów występuje także w innych regionach kraju, nie są do końca specyficzne dla Podlasia. Na przykład badziewie. Albo dźwi.
Dźwi to dużo jest w moim Zabrzu, zauważyłam.
Po powrocie z wakacji jeszcze przez chwilę mam w ustach kawałek Podlasia, po kilku dniach wracam do rzeczywistości... Chyba że znowu oglądam zdjęcia. I wracam!
4 komentarze:
This is very interesting, You're a very skilled blogger. I've joined your feed and look forward to seeking more of your magnificent post. Also, I've shared your website in my social networks!
Thank you.
:)
Dodałabym jeszcze do słownika "kryjanów" ;)
Świetne spostrzeżenie, kryjany muszą być!
;)
Prześlij komentarz