źródło: Internet
Podoba mi się żart, w którym sierpień ma... 32 dni. Bo dziś jest trzydziesty pierwszy, ostatni, jeszcze wakacyjny... Ale i świąteczny! Święto dwa tysiące jedenastego. :)
Z tej okazji postanowiłam - zainspirowana (nie po raz pierwszy!) Kieszeniami - zdradzić wam kilka faktów z życia mojego bloga.
- Dwa tysiące jedenasty jest częścią trylogii, która ma już ponad 52 tysiące odsłon! To niesamowity wynik, zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę, że każdy post jest... jakby nie było - małą lekcją języka polskiego!
- Najpopularniejszym tekstem niezmiennie pozostaje instrukcja korzystania z muszli klozetowej. ?!? I długo nic jej nie przebije. ;)
- Oprócz czytelników w Polsce, mam także fanów w Belgii, USA, Wielkiej Brytanii i Niemczech; czasem - gości z Malezji, Albanii, Łotwy, a nawet... Australii!
- Ikona bloga to kartka z zeszytu, na której widnieje mój inicjał.
- Zanim opublikuję tekst, czytam go co najmniej sześć razy - a zdarza się też piętnaście - i poprawiam ewentualne błędy (literówki, styl, niezamierzone rymy, itp.). W końcu tytuł zobowiązuje!
- Często przeglądając gazety, reklamy, a ostatnio nawet spacerując po Silesia City Center, patrzę na słowa i krzyczę: ooo, Kuba Ręczny - rozpoznaję w innych tekstach czcionki, których sama używam przy tworzeniu 'grafik'.
- Moi byli uczniowie chcieli - w ramach żartu - pod koniec zeszłego roku zarezer- wować adres dwatysiace-11, żebym pod tą nazwą nie mogła już stworzyć kolejnego bloga. Oczywiście... ja [znowu] byłam pierwsza. ;)
- U-wiel-biam sytuację, gdy w towarzystwie ktoś palnie jakąś językową głupotę, a inny ktoś, znajomy, spojrzy wtedy na mnie i się znacząco uśmiechnie w stylu: "och, co za błąd; a ja wiem już, bo o tym czytałem na blogu".
Przy okazji dzisiejszego święta -
dziękuję wszystkim tym,
którzy umieścili na swoich blogach mój adres
i polecają mnie swoim czytelnikom -
u.