Jeśli od dwóch lat* ludzie przekopują Google w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, czy dają buziaki, czy całusy - sprawa robi się poważna.
A mnie oświeciło zupełnie niespodziewanie, tak zwyczajnie, przed snem. Wtedy, kiedy wyobraziłam sobie... buzię. Bo buziak przecież właśnie od niej pochodzi, od niej - czyli od pieszcz. twarzy.
Buziak będzie więc wilgotnym albo suchym, krótkim albo długim, ucałowaniem czyjejś twarzy. Zaliczyłabym do niej nawet płatki uszu, bez przygryzania. Ale problem filologiczny powstaje teraz w zupełnie innym miejscu: czym różnią się od siebie całusy i pocałunki?
Tak właśnie powinno brzmieć pytanie w tej dyskusji.
Wydaje mi się, że kwestia długości trwania jest tu rozstrzygająca, można jednak popróbować różnych interpretacji.;-) W takiej sytuacji zawsze odnoszę się do etymologii wyrazu - ona jednak tym razem nie za bardzo pomoże. Bo...
Z pocałunkami było dawniej tak, jak z pozdrowieniami. Zawierały w sobie życzenie.
Po-zdrowie-nie było życzeniem drugiej osobie zdrowia. A po-cał-unek - życzeniem powrotu cało (!), na przykład z wojny.
Jak to się ma do ust, to chyba tylko kwestia wyobraźni. Powodzenia!
* W dwa tysiące dziewiątym napisałam tekst pod tytułem "Chcesz buziaka czy całusa?". To niezmiennie najpopularniejszy z postów na wszystkich moich blogach, teraz ma już prawie 1 300 odsłon, a aż o połowę mniej - następny na liście naj.
A mnie oświeciło zupełnie niespodziewanie, tak zwyczajnie, przed snem. Wtedy, kiedy wyobraziłam sobie... buzię. Bo buziak przecież właśnie od niej pochodzi, od niej - czyli od pieszcz. twarzy.
Buziak będzie więc wilgotnym albo suchym, krótkim albo długim, ucałowaniem czyjejś twarzy. Zaliczyłabym do niej nawet płatki uszu, bez przygryzania. Ale problem filologiczny powstaje teraz w zupełnie innym miejscu: czym różnią się od siebie całusy i pocałunki?
Tak właśnie powinno brzmieć pytanie w tej dyskusji.
Wydaje mi się, że kwestia długości trwania jest tu rozstrzygająca, można jednak popróbować różnych interpretacji.;-) W takiej sytuacji zawsze odnoszę się do etymologii wyrazu - ona jednak tym razem nie za bardzo pomoże. Bo...
Z pocałunkami było dawniej tak, jak z pozdrowieniami. Zawierały w sobie życzenie.
Po-zdrowie-nie było życzeniem drugiej osobie zdrowia. A po-cał-unek - życzeniem powrotu cało (!), na przykład z wojny.
Jak to się ma do ust, to chyba tylko kwestia wyobraźni. Powodzenia!
* W dwa tysiące dziewiątym napisałam tekst pod tytułem "Chcesz buziaka czy całusa?". To niezmiennie najpopularniejszy z postów na wszystkich moich blogach, teraz ma już prawie 1 300 odsłon, a aż o połowę mniej - następny na liście naj.
4 komentarze:
Myślę, że to kwestia "zobowiązań" wobec ludzi którzy wymieniają się tą formą pieszczoty. Jeśli facet mówi do swojej kobiety: daj mi całusa. hmm nie pasuje, pocałuj mnie ! - to brzmi zdecydowanei seksownie. Ale jeśli na przykład znajomi się witają, to wydaje mi się, że nie "całują się", a to któreś z nich daje drugiemu całusa. Chociaż przy pisaniu tej teori przyszła mi do głowy kolejna teoria. Wydaje mi się, że obie są prawdopodobne ale druga zdecydowanie bardziej! Do pocałunku potrzebujemy dwóch czynnie biorących udział w wydarzeniu osób, do całusa - tylko jednej czynnej osoby, dającej całusa!
Popieram obie teorie. Wg mnie nie kłócą się ze sobą. Buziaka, całusa itp. daje się komuś: ktoś całuje czy też buziakuje, a druga strona nic nie robi (oczywiście "nic" jest pojęciem względnym, druga osoba może się przecież cieszyć, nastawiać policzek, liczyć na więcej...). Jeśli chodzi o zobowiązania to T. faktycznie mówi do mnie: - pocałuj mnie , a nie: - daj buziaka! Jeśli już dochodzi do "rozmowy" o całusie to raczej pół żartem pół serio :p. Zdecydowanie więc pocałunki są zarezerwowane dla drugiej połówki, a całusy i buziaki dla bliskich nam osób. Buziak!
Oto właściwi ludzie na właściwym miejscu!;-)
Bardzo podoba mi się teoria "czynności" osób całujących. Dopisuję do listy.:)
Dzięki!
Prześlij komentarz